czwartek, 10 stycznia 2013
PUCH!
Dziś śnieg w lesie. Mokry, do połowy buta, gęsty. Temperatura koło zera, wszystko zaczyna spływać. Po południu będzie plucha, ale ranek jest dość miły. Moje tempo jest swobodne, na oko, oddech i ucho 5 minut na kilometr. Sporo biegaczy, ale nikt nie szarżuje. Śnieg to w lesie zdrajca. Po pierwsze, bo zakrywa wszystkie lodowe odcinki, a tych jeszcze wczoraj było od metra. Po drugie, bo nabija kopyta. Niby miękko, miło, nóżka podaje, ale mięśnie pompują się jak balony. Po trzecie, hmm, no właśnie nie wiem. Idę z Córką ulepić bałwana:) Hough! Rosół
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz