piątek, 18 stycznia 2013

PRZEGIĘCIE!

W czwartek dałem czadu. Plan jak zmięta kartka poleciał do kosza. Ranne 12kaemów w ciemnym białym lesie w tempie poniżej piątki zapowiadało chwilę oddechu po podbiegach z poprzedniego dnia. Ale wieczór przyniósł dodatkowe 16 kilometrów. Też leśnych, nawet szybszych, na nierównościach, śnieżnym, śliskim podłożu kopyta dostały w kość. W sumie 28 kaemów, a pomiędzy mocne PBG i podwójne tego dnia rozciąganie. Następnego dnia, czyli w piątek miało być wolne, ale znów zakręciłem z Kumplem pętelkę. Solidnie nabiłem nogi, śnieg jest piękny, czysty, wolny, ale nie wybacza! Hough! Rosół

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz