piątek, 31 stycznia 2014

DZIKIE BIAŁKO!

No i się doigrałem. Wyhamowało mnie… oko. A właściwie to suchy szampon. A może wirusówka. A właściwie to już sam nie wiem. Wyglądam tragicznie, czuję się źle, zakraplam, smaruję, okładam, nie biegam. Gardło boli, nos zatkany, ciało waciano - pluszowe.

W poniedziałek wszystkie moje nagłe kłopoty zgrabnie wkomponowały się w dzień wolny. No bo jak mieć jakieś problemy to najlepiej, gdy się nic nie ma na głowie. Sam napytałem sobie biedy, bo chciałem przyspieszyć, a okazało się, że zaraz dwukrotnie bardziej muszę zwolnić. Miało być szybkie mycie łba suchym szamponem i było. Ale zamiast mgiełki rozpyliło znienacka chemicznym siuwaxem na włosy, skroń i w oko. No i się zaczęło. Swędzenie, przemywanie, drapanie, dłubanie, infekowanie i naoczna miazga.

Wieczorem wyglądałem jak po nokaucie, oko stało się czerwone, zrobił się wylew, dzikie białko. Okulistka jednak podejrzewała o tak podłe, podstępne działanie jakiegoś wirusa atakującego oczy. Zestaw kropelek i smarowideł szybko uporał się z bólem gałki ocznej i opuchlizną powiek. Nie przerzuciło się na drugie oko, więc stawiam jednak na perfidny skład chemiczny szamponu. Ale to był początek kłopotów, które trwają w (nie)najlepsze.

Dziś piątek, laba się skończyła, kolejny dzień bezruchu, mam się wprawdzie super z okiem, ale ogólnie nadal upierdliwie źle. Sam już nie wiem co mnie dopadło. Jakaś chorobliwa kumulacja! Kicham, prycham, gardło zapalone, o treningu nawet nie myślę. Leki, kanapa, kocyk, sen. Zatkany kinol produkuje kosmiczne, zielone gluty. Nie jest dobrze. Tydzień już spisałem na straty. Spróbuję pomocować się delikatnie z PBG i ogólnorozwojówką. Ale bez nadmiernego tempa. I bez jakiejś nadziei, że na pewno to zrobię.

Oszczędzam oko i słowa, więc tyle. Hough! Rosół

3 komentarze:

  1. Buu :(
    Trzymaj się... jakby co zawsze zostaje szkiełko, gdy z okiem problem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj współczuję :( Przyznam szczerze, że przeszło mi przez myśl, że dopadło Pana jakieś choróbsko - lekko zmieniony głos podczas wtorkowego meczu (po przeczytaniu tej notki chylę czoła, że pomimo takiego "stanu" dał Pana radę!) i kilkudniowa cisza na blogu mogły zwiastować tylko jedno :( życzę szybkiego powrotu do zdrowia i treningów! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Dogonię formę za kilka dni. Zdrówka!

      Usuń