sobota, 16 marca 2013
CHOROBA JASNA!
Dopadło mnie, ale na szczęście krótko i na temat. Na 5 dni wypadłem z obiegu, wchłonąłem antybiotyk, spokojnie się wdrożyłem. Niewiele przepadło, szybko nadrobiłem. Plusem choróbska był nieznaczny, ale biegowo znaczny spadek wagi. Najważniejsze, że w zdrowy sposób, bo zasypiałem codziennie koło 20-ej, a kolację wcinałem przed 18-ą, więc od razu odczułem ubytki tłuszczyku. Dawno nie żarłem antybiola, dlatego po dwóch dniach aspirynowo-imbirowo-cebulowych zmagań zdecydowałem się na mocne działa, zamiast korkowców. Opłaciło się, ponieważ zapalenie gardła zostało opanowane nim rozwinęła się angina. Wtorek i środa były w miarę spokojne, z lekkimi przebieżkami, czwartek podbiegi, potem trafił się bieg zmienny - 3:50 / 4:20, dłuższe wybieganie, ale to był przedsmak tego co wydarzyło się w tym tygodniu. Hough! Rosół
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz