Mały suplement, który wypełni potężną wyrwę pomiędzy przygotowaniami do Rzeźnika a nadmorskim treningiem. Rany, dopiero w maju zdałem sobie sprawę, że ja w ogóle nie znam Tatr. W ubiegłym roku przebiegłem Bieg im. Druha Marduły i od dzieciństwa, czyli zimowiska w Bukowinie to była jedyna styczność z tatrzańskimi szlakami. Cztery majowe dni w Tatrach pozwoliły mi się zakochać w nich bezgranicznie. Codziennie ruszałem na szlak z moim Kompanem Klaciem i kazdy w swoim tempie dobijał do umówionego punktu, zazwyczaj schroniska. To był kapitalny trening. Zaliczyłem mój pierwszy Giewont, zmagałem sie ze szlakami na grani w stronę Kasprowego, wpinałem się w stronę Przełęczy Świnickiej i na Kościelec. Ale nie szarżowałem, za późno poznałem klawych przewodników tatrzańskich i ultrasów, którzy każdy niemal zakątek gór mają w małym palcu. Z nimi jako doświadczonymi biegaczami byłoby łatwiej pchać się tam, gdzie hamowały mnie moje obawy i niepewność. Bez asekuracji i wsparcia docierałem do miejsc, które wydawały mi się w moim zasięgu, w miarę bezpieczne. Respekt wobec gór zwyciężał i świadomość własnych braków brały górę nad nomen omen górami. Muszę wybrać się w Tatry z kimś kto jest ode mnie mocniejszy, kto zna szlaki, do kogo będę równał i się rozwijał. Na pewno przez te 4 dni nauczyłem się bardzo dużo, także w sferze mentalnej.
Niedługo Bieg Ultra Granią Tatr - 70 kilometrów niesamowitego ścigania. 17 sierpnia będę 1/250-ą tego wyzwania. Tatry, dystans, pogoda, granit i ja. Moją główną górską obawą jest spotkanie z niedźwiedziem, haha. Teraz już wiem, że biegając samemu po szlakach warto pogwizdywać, klaskać, śpiewać, żeby przygodnie napotkany miś zdążył ukryć się w kosodrzewinie. Hough! Rosół
No nareszcie...już myślałem że coś się z Tobą stało.Cheers
OdpowiedzUsuń"Niedługo Bieg Ultra Granią Tatr - 70 kilometrów niesamowitego ścigania. "
OdpowiedzUsuńdla kogo siedemdziesiąt, dla tego siedemdziesiąt. moim skromnym zdaniem, ze 100-150 osób nie wyrobi się w limicie.
serioserio. będą niezłe jaja.
zdrówko